Mioduski został wiceprezesem PZPN ds. zagranicznych, Adam Kaźmierczak – ds. organizacyjno-finansowych, a Sławomir Kopczewski – ds. szkoleniowych (tego ostatniego w tej roli przewidywaliśmy już wiele tygodni temu na naszych łamach). Wszyscy uzyskali zdecydowane poparcie delegatów podczas poniedziałkowego zjazdu w Warszawie.
Dariusz Mioduski o nowym zarządzie PZPN: czuć wiatr zmian
Głosowanie wywołało spore zamieszanie. Po każdym z nich zarządzano przerwę w obradach Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów. Jedna trwała nawet 45 minut, zamiast planowanych 15. Kulesza bronił dotychczasowych wiceprezesów, ale w końcu zarekomendował nowych. Jednym z dużych wygranych został więc Mioduski. – W ogóle nie podchodzę do tego w taki sposób. Uważam, że to, co jest fajne, to jest to, że rzeczywiście czuć wiatr zmian, a chyba tego wszyscy oczekiwali i nie tylko na sali, ale również poza salą. Także fajnie, że taki sygnał został wysłany, a teraz zobaczymy.... Do roboty! – rzucił po opuszczeniu sali obrad Dariusz Mioduski.
– Czarek Kulesza ma bardzo silną pozycję, ale chodziło o to, żeby rzeczywiście było trochę zmian wokół niego, bo tutaj są konieczne te zmiany, żeby uruchomić ten potencjał, który już jest w PZPN-ie. Tam jest bardzo dużo bardzo fajnych ludzi, ciężko pracujących i żeby dać im trochę świeżego takiego powiewu, żeby mogli po prostu pracować, tworzyć, bo tam ta główna praca się dzieje – dodał właściciel Legii, pytany o brak silnej opozycji wobec Cezarego Kuleszy.
Dariusz Mioduski: kluby są najważniejsze
Od teraz na 18 delegatów tworzących zarząd będzie mieć aż ośmiu przedstawicieli z tzw. środowiska piłkarskiego. Z klubów. Pozostała dziewiątka to tzw. "baronowie", tym ostatnim mającym głos w podejmowaniu decyzji w najbliższym czteroleciu będzie oczywiście Cezary Kulesza. W końcu przedstawiciele klubów będą mogli mieć realny wpływ na zmiany. – Zawsze to powtarzam: kluby są najważniejsze w piłce, bo tam się wszystko dzieje. Jak są kluby dobrze funkcjonujące, to i reprezentacyjna piłka również jest w porządku. Dlatego dzisiaj chyba jest taki moment, że dużo ludzi to zrozumiało – podkreślił Mioduski, który nie obawia się o swój wizerunek w przypadku niepowodzeń w związku. – Naprawdę to nie jest kwestia mojego nazwiska, tylko żebyśmy coś fajnego zrobili – dodał na koniec.
ZOBACZ TEŻ: Legia zapłaci fortunę za lot do Aktobe. Poznaliśmy szczegóły, wszystko już zaplanowane
