Sukces Lecha Poznań w sezonie PKO BP Ekstraklasy, zwieńczony zdobyciem mistrzowskiego tytułu, odbił się szerokim echem. "Kolejorz" po zaciętej walce, szczególnie z Rakowem Częstochowa, sięgnął po upragnione trofeum. Oceny tego osiągnięcia są różne, a jednym z ekspertów, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami, jest były reprezentant Polski, Marcin Żewłakow. W swoich wypowiedziach w Kanale Sportowym poruszył kwestię stylu gry poznańskiej drużyny oraz jej odporności psychicznej.
Jerzy Dudek o finale Ligi Mistrzów z 2005 roku. Tak nazwał Dudek Dance [ROZMOWA SE]
Żewłakow o ładniejszym telemarku Lecha
Marcin Żewłakow, analizując drogę Lecha Poznań do mistrzostwa, użył ciekawej metafory zaczerpniętej ze skoków narciarskich. Porównał sezony Lecha i jego głównego rywala, Rakowa Częstochowa, do występów na skoczni.
- Przekrojowo, sezon Rakowa i Lecha, to dla mnie to jest taki skok narciarski na podobną odległość - powiedział Marcin Żewłakow w Kanale Sportowym. - Ale Telemark ładniejszy ze strony Lecha Poznań.
Ta wypowiedź sugeruje, że choć obie drużyny mogły prezentować zbliżony poziom sportowy przez większość sezonu ("podobna odległość skoku"), to ostatecznie Lech Poznań potrafił lepiej "wylądować", czyli skuteczniej finiszować i przypieczętować sukces. "Ładniejszy telemark" może oznaczać większą precyzję, opanowanie w kluczowych momentach lub po prostu efektywniejsze wykorzystanie swoich szans w decydującej fazie rozgrywek PKO BP Ekstraklasy.
Goncalo Feio przelicytował! To dlatego rozstanie się z Legią, rozwścieczył władze klubu
Siła mentalna "Kolejorza" pod lupą eksperta
Kwestia siły mentalnej jest często podnoszona w kontekście walki o najwyższe cele w sporcie. Żewłakow odniósł się również do tego aspektu gry Lecha, wyrażając pewne wątpliwości co do jednoznacznie pozytywnej oceny.
- Jeśli chodzi o siłę mentalną, to ja nie mam takiego zdania, że 2:2 z GKS Katowice to jest pokaz siły mentalnej. Dla mnie to jest pierwszy raz na sześć, to jest przerwanie niechlubnej serii, a nie pokaz siły - stwierdził były napastnik.
Choć konkretny mecz z GKS Katowice może być dla niektórych kibiców zaskakującym odniesieniem w kontekście walki o mistrzostwo, Żewłakow użył go jako przykładu sytuacji, która jego zdaniem nie świadczyła o dominacji mentalnej. Podkreślił, że pojedyncze przełamanie złej passy nie jest równoznaczne z konsekwentnym demonstrowaniem mentalnej przewagi.
Jagiellonia wyrwała Pogoni brąz i Europę. Efthymis Koulouris królem strzelców [WIDEO]
Presja w decydującym meczu? "Czułem taką trochę trwogę"
Były reprezentant Polski kontynuował swoją analizę, odnosząc się do postawy Lecha w meczu, który miał przypieczętować mistrzostwo – starcia z Piastem Gliwice.
- Przy wygranym meczu może bym się silił na takie słowa - tłumaczył Żewłakow, nawiązując do określenia "pokaz siły". - Tutaj rzeczywiście to jest dowiezione, to jest takie minimum, czego oczekujesz od mistrza. Natomiast tak samo w meczu z Piastem, to czułem taką trochę trwogę ze strony piłkarzy Lecha.
Zdaniem eksperta, mimo ostatecznego zwycięstwa, w grze poznaniaków można było dostrzec pewne napięcie i obawę. To "dowiezienie" wyniku było spełnieniem minimum oczekiwań wobec drużyny walczącej o tytuł, ale sam styl i postawa na boisku mogły zdradzać dużą presję ciążącą na zawodnikach.
Marek Papszun o tym, co mu daje energię. Trener Rakowa będzie jak sir Alex Ferguson?
Lech Poznań wykorzystał potknięcia rywali
Ostatecznie, w walce o najwyższe laury liczy się nie tylko własna dyspozycja, ale także umiejętność wykorzystania słabszych momentów konkurencji. Marcin Żewłakow zwrócił uwagę na ten pragmatyczny aspekt sukcesu "Kolejorza".
- Trzeba umieć też wykorzystać błędy rywali - przekonywał Żewłakow. - Wydaje mi się, że Lech wykorzystał ten moment takiego złego punktowania Rakowa, który przyszedł chyba w najgorszym dla Rakowa momencie.
Ta chłodna kalkulacja i bezbłędne wykorzystanie potknięć głównego rywala, Rakowa Częstochowa, okazały się kluczowe w drodze po mistrzostwo Polski. Lech potrafił zachować koncentrację i regularność, gdy jego konkurent tracił punkty, co ostatecznie przechyliło szalę zwycięstwa na stronę drużyny z Poznania. Słowa Marcina Żewłakowa, choć momentami krytyczne, pokazują złożoność oceny mistrzowskiego sezonu, gdzie obok radości z sukcesu, warto analizować również styl i mentalność drużyny.
Adrian Siemieniec o atutach Pogoni i poświęceniu. Trener Jagiellonii o historii i nastawieniu
- Przekrojowo, sezon Rakowa i Lecha, to dla mnie to jest taki skok narciarski na podobną odległość. Ale Telemark ładniejszy ze strony Lecha Poznań - powiedział Marcin Żewłakow w Kanale Sportowym.
