Spis treści
- Rollercoaster Jakuba Kamińskiego w Bundeslidze i kadrze
- Urlop reprezentanta wśród alpejskich szczytów
- Rekord życiowy „Kamyka”
Rollercoaster Jakuba Kamińskiego w Bundeslidze i kadrze
To był kolejny trudny sezon Jakuba Kamińskiego w Bundeslidze, w trakcie którego przeżywał emocjonalny rollercoaster. To tracił, to odzyskiwał zaufanie trenera Ralpha Hasenhüttla, „swoje” dokładały też różne dolegliwości zdrowotne. W efekcie w całym sezonie wychowanek Szombierek uzbierał 22 występy ligowe. Brakło za to „liczb”, bo skończyło się ledwie na trzech asystach.
To on potrzebuje reprezentacji Polski. Jakub Kamiński szczerze o kłopotach w klubie
Równie wielkie wahania nastrojów przeżywał „Kamyk” w koszulce z „orzełkiem”. Oczywiście kwintesencją jesiennych spotkań reprezentacyjnych był ostateczny spadek Polaków z Dywizji A Ligi Narodów, za którą mógł czuć się odpowiedzialny w sposób znaczący: zagrał w wyjściowej jedenastce w czterech z sześciu meczów. Dużo lepiej – z jego indywidualnego punktu widzenia, ale także w ocenach ekspertów – spisał się we wspomnianych wiosennych grach z Litwinami i Maltańczykami w eliminacjach mundialu.
Urlop reprezentanta wśród alpejskich szczytów
Zgrupowanie reprezentacji rozpocznie się 2 czerwca. Kamiński, który spodziewać się powinien powołania od selekcjonera, w pierwszym tygodniu urlopu przyjął zaproszenie na… eksplorację alpejskich szczytów. Zdobywa je u boku doskonale znanego zwłaszcza kibicom na Śląsku Marka Kubisza, byłego snajpera m.in. Szombierek, GKS-u Katowice, wodzisławskiej Odry i Szczakowianki Jaworzno.
Mimo sporej różnicy wieku, obu panów łączy… macierzysty klub: są wychowankami Szombierek Bytom, którym zresztą – choć z daleka – wciąż kibicują. - Poznaliśmy się w Rudzie Śląskiej (tam mieszkał Kamiński – dop. aut.), podczas zajęć, jakie w wakacje prowadziłem dla dzieciaków. Kuba miał może 8-10 lat, i przychodził na nie wraz ze starszy bratem, Kacprem – wspomina Kubisz (braterską galerię zobacz pod tekstem).
- Potem mieliśmy kontakt dzięki mojemu koledze z drużyny Szombierek, Mirkowi Stawowskiemu, który jest wujkiem Jakuba. A kiedy „Kamyk” przeniósł się do Wolfsburga, spotykaliśmy się przy każdej wizycie „Wilków” we Freiburgu, gdzie mieszkam – kontynuuje opowieść o historii znajomości z reprezentantem Polski ekssnajper, który w ekstraklasie rozegrał blisko 200 meczów, zdobywając 27 goli.
Jakub Kamiński największym wygranym w kadrze? "Nie kalkulował, narobił wiatru"
Rekord życiowy „Kamyka”
We Freiburgu „Gazza” – pod takim pseudonim Kubisz znany był na Śląsku – zaraził się górskimi wędrówkami. Najpierw po Szwarcwaldzie, potem – także po Alpach. Jego „rekord wysokości” to Breithorn, wznoszący się 4164 m nad poziom morza. Polskiego reprezentanta zabrał jednak na nieco mniej wymagającą trasę. - Zdobywaliśmy Gornegrat – mówi nam Kubisz. To szczyt w Alpach Pennińskich w Szwajcarii, w wysokości 3135 m n.p.m.
Na sam szczyt, który – jak nam potwierdził sam Kamiński – jest „rekordem życiowym” reprezentacyjnego wahadłowego, obaj panowie zabrali ze sobą m.in. koszulki… Szombierek. „Nie samą piłką człowiek żyje - ale jest ona zawsze obecna” – tak opisał fotkę ze szczytu Marek Kubisz w swoich mediach społecznościowych.

i
Jakub i Kacper Kamińscy
